World of Warcraft - Łowcy demonów i inwazje

Próbowałem obu. Post zawiera spoilery dotyczące łańcucha questów Demon Hunter!

Oczywiście wszystkie plany związane z nowym toonem zawsze legły w gruzach. Przewijałam barbie twarze elfów krwi, ich wachlarz wyszukanych, eleganckich, standardowych fryzur... I nie jest to to, co kojarzy mi się z dzikim, szalonym Demon Hunterem. W ogóle.

Kek. Poznajcie Melaris!

Początkowy łańcuch questów był rewelacyjny. Droga przez świat demonów Mardum była gładka. Nie zgubiłem drogi, cele były jasne i łatwe, a cała podróż była doskonałym tutorialem - pozwalającym poznać i wykorzystać nowe umiejętności. Mimo to nie miałem zbyt wiele czasu na rozglądanie się po okolicy - prawdopodobnie przejdę jeszcze jednego DH, by zobaczyć, jak akcja toczy się w wolniejszym tempie.

Inni Demon Hunters - gracze - czuliśmy się tak, jakbyśmy wszyscy byli najeźdźcami Illidari, a to jest świetny projekt questu. Nie jesteś super-duper dowódcą, jesteś jednym z wielu. Dobra robota!

Co mnie pozytywnie zaskoczyło, to fakt, że większość kolegów Łowców Demonów wokół mnie miała naprawdę zajebiste ksywki, całkowicie elfickie i zgodne z charakterem. Nie było "Shitfaceblade", "Cooldemonhunteralex", "Poops" i tym podobnych. No, jeszcze nie.

Cały quest do Mardum był jednak bezużyteczny. Dostaliśmy jakiś legionowy klucz do światów i od razu o nim zapomnieliśmy, bo zostaliśmy pojmani przez Maiev (wracamy do Black Temple i jesteśmy świadkami pokonanego Illidana, więc też jesteśmy udupieni). Co się stało z "kluczem", który zdobywaliśmy? Nikt nie wie.

Potem po wielu latach - jest "teraz", a Cordana otwiera nasze i Illidana więzienie dla Gul'dana. Maiev daje nam wolność, a my walczymy przez więzienie na powierzchnię. Illidan zostaje schwytany i porwany przez Gul'dana, Maiev podąża za nim, ale my zostajemy, by zabić kilka demonów i uciec do Stormwind/Orgrimmaru z Khadgarem.

Po przybyciu do bram Stormwind Khadgar natychmiast informuje nas - poprzez quest - że Varian nie żyje i musimy przywitać Anduina. Dokonujemy ostatniego zabójstwa demona w Stormwind Keep i otrzymujemy naszą pustelnię łowcy demonów w dzielnicy magów.

Wprowadzenie jest świetne, a także służy jako zwiastun questowania w Legionie. Z przyjemnością mogę potwierdzić, że questowanie w Legionie byłoby świetne.

W wieku 100 lat mamy już parę talentów do wyboru i chyba wystarczający zestaw umiejętności. Parę cooldownów, 3-4 ofensywy, trochę obrony, trochę bezużytecznego sytuacyjnego badziewia jak "capture demon until it's hit once again".

Gameplay jest bardzo przyjemny. Czuć, że jest dość szybki, a rotacje są bardzo logiczne i zrozumiałe. Build - wydaj, proste jak to.

Inwazje

Nie miałem wystarczająco dużo czasu, aby zrobić scenariusz Broken Shore, ale spróbowałem inwazji - wygodnie się grało w pobliskim Westfallu.

Wydaje się bardzo, bardzo łatwy do ukończenia - aż do 4 kroku. Końcowy boss; design jest okropny. Dreadlord prawie ciągle AoEsuje wszystko, i cóż, jeśli nie możesz się samoleczyć, jesteś martwy. Podczas spotkania jesteś martwy od 4 do 7 razy. Co robisz, to czekasz na wskrzeszenie, a potem znowu umierasz. Najgorzej mają walczący wręcz, ale jeśli jesteś w zasięgu strzału, AoE też cię dopadnie.

WTF, Blizz? Jeśli nie masz w pobliżu uzdrowicieli, którzy leczą wszystkich, będziesz umierał, cokolwiek zrobisz. Nie da się uniknąć śmierci, nie proszę pana. Obawiam się, że wkrótce gracze wymyślą, żeby umrzeć raz, a potem czekać aż boss zostanie zabity tylko po to, żeby zdobyć łupy. Kto w ogóle potrzebuje tych rachunków za naprawę?

Trzeba coś z tym zrobić.

Wieczorem wypróbuję scenariusze Hordy i Sojuszu dla Broken Shore (wiem, że są spoilery o liderach frakcji, ale nie zepsuje mi to prawdziwego doświadczenia). No i są jeszcze wydarzenia miejskie do zbadania.

Woot! Tyle rzeczy do zrobienia w najbliższych dniach :)